"Skutecznie promujemy wolność"

EN

2010-10-11

Książka „Zagadki wzrostu gospodarczego” pod red. prof. L. Balcerowicza i A. Rzońcy

Książka „Zagadki wzrostu gospodarczego” pod red. prof. L. Balcerowicza i A. Rzońcy

Dlaczego Haiti jest najbiedniejszym krajem zachodniej półkuli? Jeszcze w 1950 r. Haiti było na poziomie rozwoju zbliżonym do innych krajów regionu, a nawet było nieco bogatsze od położonej na tej samej wyspie Dominikany. Po 50 latach Dominikana jest czterokrotnie bogatsza od Haiti.

Głównym powodem tej różnicy są wyższe inwestycje prywatne i publiczne na Dominikanie. Na Haiti państwo przez lata nie chroniło obywateli, a nawet im zagrażało, odstraszając tym samym zagranicznych inwestorów. Niestabilność polityczna to jedna z głównych przyczyn porażki gospodarczej Haiti.

Takich krajów jak Haiti i Dominikana, które mając podobne szanse na rozwój gospodarczy poszły różnymi drogami, jest więcej: Australia i Nowa Zelandia, Chiny i Indie, Austria i Szwajcaria, Kostaryka i Portoryko.

W książce „Zagadki wzrostu gospodarczego”, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa C.H. Beck, ich przypadki analizują młodzi ekonomiści ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Opiekunami naukowymi książki są prof. Leszek Balcerowicz oraz dr Andrzej Rzońca, którzy są również autorami dwóch rozdziałów analizujących siły napędowe i systemy instytucjonalne wzrostu gospodarczego.

Porównanie historii gospodarczej Haiti i Dominikany pokazuje, jak wysokie są koszty utraconych szans rozwoju i w jaki sposób mogą one doprowadzić do katastrofy państwa i jego mieszkańców. Dominikana wykorzystała atuty, które posiadają oba kraje: położenie geograficzne i tanią siłę roboczą. Sektor turystyczny i strefy wolnego handlu na Dominikanie przynoszą rocznie ponad 1000 USD dochodu na mieszkańca, czyli więcej niż całe PKB na głowę mieszkańca Haiti.

Haiti przegrało swoje szanse, a tragiczne skutki trzęsienia ziemi, które 12 stycznia 2010 r. nawiedziło Haiti - ponad 200 tys. zabitych, milion ludzi bez dachu nad głową - to rezultat nie siły samego trzęsienia ziemi (7 stopni w skali Richtera), a przede wszystkim niskiego poziomu rozwoju gospodarczego tego kraju. Wielokrotnie silniejsze trzęsienie ziemi w Chile (8,8 stopnia w skali Richtera) z 27 lutego 2010 r. pociągnęło za sobą znacznie mniej ofiar (ok. tysiąca zabitych ). Na Haiti ogromna liczba ofiar wynikała z tego, że większość budynków mieszkalnych była w fatalnym stanie technicznym, co zwielokrotniło liczbę zawaleń, a brak funkcjonujących służb ratunkowych, dróg, szpitali, zapasów leków, żywności i paliwa uniemożliwił skuteczną akcję ratunkową i sprawił, że odbudowa kraju po katastrofie jest prawie niemożliwa.

Gdyby styczniowe trzęsienie ziemi na Haiti wydarzyło się w kraju bogatym, to zamiast ponad 200 tysięcy zabitych byłoby ich kilkuset, może kilka tysięcy – twierdzi Aleksander Łaszek, autor analizy FOR pt. "Najgorsze jest trzęsienie biednej ziemi", opartego na tekście rozdziału książki „Zagadki wzrostu gospodarczego”.

To, że najbardziej tragiczne są katastrofy naturalne w krajach najbiedniejszych potwierdzają badania naukowców. Profesor David Stromberg z Uniwersytetu Sztokholmskiego szacuje, że przy podobnej skali katastrofy w krajach biednych ginie 12 razy więcej osób niż zginęłoby w krajach bogatych. Trzęsienie ziemi z Northridge koło Los Angeles w 1994 r. miało siłę 6,7 stopnia w skali Richtera i, tak jak na Haiti, dotknęło tereny gęsto zaludnione, a jednak ofiar śmiertelnych było tam tylko 57.


"Zagadki wzrostu gospodarczego. Siły napędowe i kryzysy – analiza porównawcza"
Redakcja naukowa: Leszek Balcerowicz, Andrzej Rzońca
Zespół autorski: Leszek Balcerowicz, Filip Berkowski, Paweł Cwalina, Kamil Czop, Marcin Hołda, Paweł Kozub, Anna Kurowska, Aleksander Łaszek, Agnieszka Łyniewska, Andrzej Rzońca, Jakub Szeliga.

Rok wydania: 2010
Ilość stron: 384

Książkę można nabyć poprzez stronę Wydawnictwa C.H. Beck Sp. z o.o.

"Ogólnie uważam książkę za jedną z najciekawszych, jakie opublikowano w Polsce w ostatnich latach. (...) jest łatwa w czytaniu i wobec tego może zainteresować także osoby spoza środowiska akademickiego. Niemniej jednak to studenci szkół i wydziałów ekonomicznych oraz część ekonomistów akademickich są – przypuszczam – głównymi adresatami
i będą najczęściej jej Czytelnikami”.

Prof. dr hab. Stanisław Gomułka