"Skutecznie promujemy wolność"

EN

2016-07-12

Komunikat FOR: „Plan Morawieckiego” konsekwentnie poraża

Komunikat FOR: „Plan Morawieckiego” konsekwentnie poraża

Plan Morawieckiego poraża konsekwencją. Zawarte w nim deklaracje są konsekwentnie sprzeczne ze środkami, przy użyciu których mają rzekomo być osiągnięte. 

W nowej odsłonie planu dostrzeżono, że Polacy za mało oszczędzają – kilkukrotnie mniejszy odsetek dochodów niż przeciętne gospodarstwo domowe w innych krajach Unii. Stwierdzono więc: konieczne jest „budowanie oszczędności Polaków” i  znaleziono na to dwie recepty.                       

Pierwsza to zlikwidować obowiązkowe oszczędzanie na emeryturę w OFE i przekazać do ZUS całą dotychczasową składkę emerytalną – tak, żeby już w całości była na bieżąco wydawana. Co z tego, że prawie dwa i pół mln osób, zmuszonych w 2014 roku do ponownego zadeklarowania chęci oszczędzania na emeryturę, udało się do ZUS (lub na pocztę), odstało swoje w kolejce, choć na czasie im nie zbywa, i wypełniło stosowny dokument. PiS chce nowej umowy emerytalnej, ale rozumie przez nią dyktat: każdy ma oddawać całość z 19,52% składki emerytalnej do ZUS na wypłatę bieżących emerytur; żadnego oszczędzania obowiązkowej składki emerytalnej na własną emeryturę. Co z tego, że oszczędzaną składkę obcięto wcześniej z 7,3% do zaledwie 2,92%? PiS rozpędzone w wydawaniu schyli się i po 3 mld, które są jeszcze co roku odkładane na przyszłe emerytury. 3 mld to mało? No to PiS przejmie 35 mld oszczędności emerytalnych, wcześniej zgromadzonych w OFE (jednocześnie nazywając ich przejęcie „oddaniem oszczędności Polakom”). Z grubsza wystarczy na pokrycie zasiłku 500+ w latach 2018-2019. Potrzeby partii są jednak znacznie większe. Sam PiS raportuje do Komisji Europejskiej, że dług publiczny będzie systematycznie szybciej zwiększany niż planowali poprzednicy. W 2018 roku ma on być o ponad 41 mld wyższy od planów poprzedników, choć w punkcie startu rządów PiS, czyli na koniec 2015 roku, był o 12 mld niższy od tych planów. 

Druga recepta na „budowanie oszczędności Polaków” to skompromitować dobrowolne oszczędzanie na emeryturę. W nowej odsłonie planu Morawieckiego podjęto próbę przebicia barona Münchhausena, który wydobył się z bagna, ciągnąc się za włosy, i próba ta się powiodła. W planie uznano, że  Polacy zaczną dobrowolnie oszczędzać na emerytury, jeśli zachęci się ich do tego z zabranych im oszczędności obowiązkowych. Część z przejętych 35 mld oszczędności ma być – jak można przeczytać w planie – „wykorzystana na finansowanie kosztów zachęt fiskalnych dla budowy III filaru”.

Jakby zabawy à la Münchhausen było mało, do kompromitacji dobrowolnego oszczędzania na emeryturę postanowiono jeszcze, że przez dwa pierwsze lata to państwo (czytaj partia) zadecyduje, jak będą zagospodarowane oszczędności na emeryturę. Oczywiście, wielu Polków mogło zapomnieć, że program „Żwirko i Wigura”, przewidziany w planie Morawieckiego, był już realizowany pod inną nazwą – „Iryda” – i dał samolot szkolno bojowy, który miał jeden mankament: uporczywie nie chciał latać. Mogą oni też nie pamiętać, że „Gawron”, który poprzedził PiS-owski program „Batory”, dał po 14 latach jednego patrolowca zamiast planowanych siedmiu korwet. Ale raczej nie powinni zapomnieć, że w Polsce, od kiedy umowę emerytalną zastąpił dyktat, obowiązuje on coraz krócej: ostatni – ledwie dwa lata. Po dwóch latach trwonienia dobrowolnych oszczędności Polaków partia może więc spokojnie zdecydować, że będzie je trwonić dalej i co jej kto zrobi?

PiS w kampanii wyborczej nadał nowe znaczenie słowu „ruina”. Opisał nim Polskę, choć praktycznie nigdy w historii nie było jej równie blisko do Zachodu pod względem dochodu na mieszkańca (nigdy też dystans dzielący ją pod tym względem od Zachodu nie był tak szybko redukowany, jak przez ostatnie 25 lat). To pisanie nowego słownika języka polskiego nabrało rozpędu, kiedy PiS przejął władzę. Plan Morawieckiego konsekwentnie się do tego dokłada. Przejęcie oszczędności Polaków nazywa ich „oddaniem”, wydawanie to „oszczędzanie”, dyktat to „nowa umowa”. Wedle planu zaczęło się „budowanie”. Polska znowu jest w budowie! Ale przy konsekwentnym nadawaniu słowom przeciwnych znaczeń, w końcu rzeczywiście znajdzie się w ruinie.

Komunikat ukazał się w dzisiejszym wydaniu ,,Gazety Wyborczej"

Kontakt do autora:

Andrzej Rzońca
Główny doradca Rady i Zarządu FOR, Przewodniczący TEP
e-mail: [email protected]

Zobacz również:
Andrzej Rzońcakomunikat