"Skutecznie promujemy wolność"

EN

Polska - zielona wyspa czy Atlantyda?

Dobrobyt bierze się z ciężkiej i dobrze zorganizowanej pracy oraz oszczędności. Można oczywiście podnieść krótkoterminowe wskaźniki wzrostu gospodarczego konsumując ponad własne możliwości. Ale skutek jest taki sam, jak poprawiania samopoczucia na przyjęciu zbyt dużą ilością alkoholu.

Przykład Grecji, gdzie brak samoograniczenia konsumpcji w latach 70-tych, pogłębienie nierozsądnej polityki gospodarczej na początku lat 80-tych oraz kryzys dopiero w roku 2010, świadczą o tym, że długo można żyć ponad stan za pieniądze innych. Ale powrót do rzeczywistości, choć może zająć dużo czasu, jest nieunikniony i bolesny.

Polska w swej współczesnej historii już popełniła taki błąd. W latach 70-tych dzięki kredytom z państw zachodnich budowano nowe drogi, stadiony, domy i fabryki. Ale niewydajność gospodarki oraz pogorszenie koniunktury międzynarodowej doprowadziły do niewypłacalności państwa.

Dziś w Polsce mamy powody do zadowolenia i dumy. Niebywały we współczesnej historii rozwój naszej gospodarki osiągnięty w ostatnich dwóch dekadach stworzył podstawy skoku cywilizacyjnego dla całej Polski. Doganiamy najbardziej rozwinięte państwa świata.

Niestety, wyczerpują się proste rezerwy wzrostu stosowane w ostatnich 20 latach, w tym zwłaszcza:

  • eliminowanie marnotrawstwa PRL – jest coraz mniej oczywistych rezerw technologicznych i organizacyjnych,
  • znacznie niższe koszty pracy niż w Europie Zachodniej – koszty pracy powoli, ale cały czas rosną, po uwzględnieniu różnic w wydajności zbliżają się już do kosztów w innych krajach Europy,
  • prywatyzacja – duża liczba firm w Polsce ma już swojego prywatnego właściciela, który dba o majątek firmy,
  • kupowanie na kredyt zachodnich technologii – w wielu branżach stosujemy już nowoczesne technologie, a kolejne wdrożenia importowanych technologii nie będą przynosić tak dużych przyrostów wydajności jak uprzednio.

Co gorsza, strukturalne czynniki otoczenia będą oddziaływać spowolniająco, w tym m.in.:

  • Około 10 mln osób z pierwszego powojennego wyżu opuści rynek pracy i przejdzie na emerytury na koszt młodych,
  • Renta gospodarcza z wejścia na rynek pracy wyżu demograficznego lat 80-tych właśnie się kończy,
  • Obecne historycznie niskie koszty pożyczania kończą się, a kryzysy niewypłacalności państw chodzą stadami - gdy bankrutuje jedno państwo, zazwyczaj bankrutują kolejne.

Jeśli chcemy dołączyć do grona najbardziej rozwiniętych państw świata, potrzebujemy zmian w zarządzaniu gospodarką. Zmian, które obniżą wydatki i podatki, zmian, które uwolnią obywateli od niepotrzebnych obciążeń biurokratycznych oraz zmian, które zapewnią sprawiedliwe rozłożenie kosztów starzenia się społeczeństwa pomiędzy poszczególne generacje Polaków.

Paweł Dobrowolski